Misja “projekt” albo projekt “misja”
Wypełniony atrakcjami czas u rodzin spędzaliśmy wieczorem oraz w weekend. Rano i popołudniu byliśmy na kampusie, gdzie zajęcia zamieniły się w warsztaty, które trzeba było wcześniej sobie wybrać. Najchętniej poszłabym na wszystkie, ale niestety się nie dało.
Warsztaty były jednorazowe, prowadzone przez mentorów. Miały na celu przygotowanie nas do stworzenia “finałowego projektu”. O projekcie niby była mowa od samego początku, ale wszyscy zaczęliśmy go robić w ostatnim tygodniu. Nie znaczy to, że zignorowaliśmy temat – co to, to nie. Każde z nas przeanalizowało swoją lokalną społeczność pod kątem problemów, jakie w niej występują, a projekt, adresujący wybrany wybrany z nich, ma pomóc go zwalczyć. Nie chodziło tylko o werbalizowanie pięknych idei – musieliśmy przemyśleć wszystko: grupę docelową, plan działania, budżet, strategię marketingową, sposoby mierzenia sukcesu, porażki, skuteczności; wartość merytoryczną i curriculum, jeśli ktoś, tak jak ja, zdecydował się na projekt edukacyjny.
W ostatnich dniach naszego pobytu prezentowaliśmy projekty wszystkim uczestnikom, nauczycielom i mentorom, którzy mogli zadawać nam pytania. Chyba nigdy w życiu nie odczuwałam podobnego stresu; do tego przez poprzednie noce prawie nie zmrużyłam oka, ponieważ wciąż pracowałam nad moją prezentacją. Jednakże sam proces zbierania i analizowania informacji, konfrontowania moich pomysłów z mentorami był tak ekscytujący i satysfakcjonujący, że zdecydowanie było warto. Sama prezentacja – czyli pokazywanie innym, dlaczego problem, który poruszam w projekcie, jest tak ważny dla mnie i dla mojej społeczności – był tylko wisienką na torcie.
To jest już koniec
Niestety. Kiedy przyjechałam do Polski, ciężko było mi się odnaleźć. Brakowało i wciąż brakuje mi ludzi, z którymi spędziłam najwspanialszy miesiąc mojego życia. W pewnym sensie jesteśmy zaklęci na wieki – tym, co przeżyliśmy razem. Możemy próbować opowiadać innym: rodzinie, znajomym, przyjaciołom, ale nigdy nie uda nam się przekazać wszystkiego. Nie da się opisać troski, jaką otoczyli nas nauczyciele, opiekunowie i mentorzy projektu, tak samo jak nie da się wyrazić słowami pracy, jaka rok rocznie jest wykonywana przez wiele osób, aby ten projekt trwał. Z tego miejsca chciałabym podziękować Ambasadzie Stanów Zjednoczonych w Polsce, Departamentowi Stanu USA oraz Fundacji Wspomagania Wsi za możliwość uczestniczenia w tej niesamowitej przygodzie.
Karolina Liszewska
Zdjęcia z wyjazdu znajdziecie w galerii na Facebooku