Również podczas pobytu na kampusie mieliśmy okazję zobaczyć trzecie największe miasto Stanów Zjednoczonych – Chicago. Pomimo upału i tłoku w ścisłym centrum, miasto zrobiło na mnie duże wrażenie. Zdecydowanie oddaje charakter USA – jest pełne różnorodności
i kontrastów, a budynki, ulice i samochody są ogromne.
Trzeci tydzień oznaczał pobyt razem z naszymi host rodzinami. Miałam okazję poznać zwyczaje i codzienne życie zwykłej amerykańskiej rodziny. Kara i Joel, moi host rodzice, sprawili, że nie miałam ani chwili na nudę. Zorganizowali roadtrip do St. Louis w stanie Missouri, wycieczkę do parku trampolin, grę w mini golfa i mecz baseballa. Mimo to, jednym z najciekawszych doświadczeń była wyprawa na country fair i rodzinną farmę. Mogłam tam poznać swoje rówieśniczki, zobaczyć jak wygląda ich codzienność. Dzięki pobycie u host rodziny poznałam Stany z zupełnie innej perspektywy, niedostępnej dla zwykłych turystów.
Pomimo pobytu poza kampusem, nadal uczęszczaliśmy na zajęcia, gdzie intensywnie pracowaliśmy nad naszymi Project Citizen. Pomimo planu wypełnionego pracą, odwiedziliśmy Indianapolis, gdzie oprócz zwiedzania miasta, mogliśmy zobaczyć Izbę Reprezentantów stanu Indiana oraz poznać jednego z jej członków – panią Sheila Klinker. Opowiedziała nam o swojej pracy oraz jej doświadczeniach związanych z Purdue University.
Wraz z końcem programu zbliżał się najbardziej się jego najbardziej ekscytujący czas – podróż na wschodnie wybrzeże, do Filadelfii i Waszyngtonu. Po całym dniu spędzonym w autokarze (odległości w Stanach wydają się krótkie jedynie na mapie!) i nocy spędzonej w motelu jak
z filmów, mogliśmy wreszcie zwiedzić Philly. W mieście można znaleźć dużo śladów działalności Benjamina Franklina, spróbować słynnego cheesesteak i cheesecake, a także wejść po słynnych Rocky Steps.
Ostatnie cztery dni programu spędzone w stolicy Stanów Zjednoczonych były tymi najbardziej intensywnymi i męczącymi, jednak jednocześnie najlepszymi. Odwiedziłam wiele muzeów, min. Holocaust Memorial, Newseum. Nie obyło się bez miejsc charakterystycznych dla Waszyngtonu – Biały Dom, Washington Monument, Lincoln Memorial i Reflecting Pool. Duże wrażenie zrobił na mnie także spektakl „Aladdin” w wersji Broadway. Dzięki świetnej lokalizacji akademika
i dużej ilości wolnego czasu, mogliśmy w mniejszych grupkach sami eksplorować stolicę – urokliwy kampus Georgetown, tłoczne Chinatown czy wybrać się na grupowe oglądanie wschodu słońca przy Reflecting Pool o piątej nad ranem.
Program BFTF trwał dokładnie cztery tygodnie. Był to czas pełen nauki i pracy, ale także zwiedzania i próbowania nowych rzeczy. Spełniłam swój amerykański sen, mogłam poznać Stany Zjednoczone z punktu widzenia niedostępnego dla przeciętnego turysty. To, co jednak jest istotą i kluczem tego programu, to ludzie którzy go tworzą. Od wspierających i inspirujących mentorów, ciepłych rodzin goszczących, po wspaniałych współuczestników. Chociaż każdy z nas ma inne doświadczenia i różne plany na przyszłość, przez te cztery tygodnie udało nam się stworzyć międzynarodową rodzinę BFTF. Jestem dumna, że mogę powiedzieć, że stałam się częścią tej wielokulturowej społeczności.